Smutne są drzewa, kiedy w dłoniach słów deszcz tylko został.
Długie są drogi, kiedy brak mi słów na drogach prostych.
Pęki mdłych kwiatów więdną w cieniach snu na brudnej ciszy.
Ciężkie są noce. Na pylonach snu krew mnie kołysze.
W nocnych fontannach bezgranicznych barw szarość uwiędła.
Noc znów przekwitła w korytarzach barw na jasnych pędach.
A skrzydła ptaków jak ostatni dar więdną na wietrze.
A do mej śmierci jak ostatni dar jest tylko przestrzeń.